Damien Rieu stwierdził, że Francuzi od wielu lat domagają się referendum w sprawie imigracji podobnego do tego, które odbędzie się za kilka dni w Polsce.
- Polacy mają dużo szczęścia, że mają takie referendum, i że mogą wyrazić swoje poglądy.To wzmocni stanowisko polskiego rządu w instytucjach europejskich, aby pokazać, że to suwerenny naród sprzeciwia się imigracji, a nie tylko rząd - powiedział polityk.
Damien Rieu nie wierzy w to, że do podobnego głosowania mogłoby dojść we Francji.
- Bardzo chcielibyśmy mieć to samo, ale nie wierzę w to, że rząd prezydenta Macrona zrobi nam taki prezent. We Francji od niemal pół wieku doświadczamy masowej imigracji, i nigdy nie zapytano Francuzów o zdanie.Tymczasem we wszystkich sondażach widać, że 70-90 procent osób sprzeciwia się imigracji - podkreślił rozmówca Polskiego Radia.
Damien Rieu powiedział, że popiera decyzję polskiego rządu o podtrzymaniu weta w sprawie unijnego paktu migracyjnego i obowiązkowej relokacji migrantów.
- Nie ma żadnego powodu, by kraje, które nie chcą imigracji płaciły za te, które ją przyjmują. Polska, której grozi kara w wysokości 20 tysięcy euro za każdego nieprzyjętego migranta, słusznie sprzeciwia się temu szantażowi - stwierdził.
W jego ocenie Unia Europejska powinna zainspirować się modelem australijskim. Kraj ten prowadzi od wielu lat surową politykę imigracyjną.
Polityk Rekonkwisty tłumaczył, że we Francji masowy napływ imigrantów spowodował „eksplozję napięć” w społeczeństwie i islamizację kraju.
- Każdego roku są nowe polemiki, podczas których uczymy się nowego arabskiego słowa: burkini, abaja, hidżab. 30 lat temu nie mieliśmy takich problemów, a dziś mamy wrażenie, że jesteśmy krajem Bliskiego Wschodu. To bardzo niepokojące - wyjaśnia Damien Rieu.
Wskazuje, że w ciągu ostatnich 60 lat liczba osób spoza Europy żyjących we Francji wzrosła dziesięciokrotnie.
Polityk zwraca jednak uwagę, że we Francji od kilku lat tworzy się konsens w sprawie imigracji i że coraz więcej polityków z różnych partii ostrzega przed tym zjawiskiem.
- Ale rządzący politycy boją się presji mediów, artystów i skrajnie lewicowych stowarzyszeń. Jest pewien postęp, ale czasu jest coraz mniej, zegar tyka i nie wiem, czy uda nam się coś zmienić na poziomie rządowym zanim będzie za późno. Francuzi mogą stać się mniejszością w niektórych regionach lub miastach, co będzie miało nieodwracalne konsekwencje demokratyczne - ostrzega rozmówca Polskiego Radia.
Damien Rieu powiedział, że był kilka lat temu w Polsce i że czuł się tam bezpiecznie.
- Polacy mają dużo szczęścia, muszą absolutnie bronić swojego raju i nie mogą ulec nakazom Unii Europejskiej lub lewicy - stwierdził polityk.
Wyraził przekonanie, że za kilka lat Francuzi będą wyjeżdżali ze swojego kraju do państw Europy środkowej, które nie przyjęły imigrantów.
- Sam się zastanawiam, czy wyjechać z Francji, bo byłem w Polsce i widziałem jak żyje się w bezpiecznym kraju. Nie chcę, by moja córka musiała nosić islamską chustę lub była poddawana presji - powiedział polityk.