Rosyjska propaganda próbuje bagatelizować niedawny atak antyputinowskich dywersantów na obwód biełgorodzki, codzienne ataki dronów na rosyjskie miasta w pobliżu granicy rosyjsko - ukraińskiej oraz atak bezzałogowców na Moskwę. Jednak część polityków i biznesmenów związanych z kremlowskim reżimem skrytykowała ministerstwo obrony za brak odpowiedniej ochrony granicy i przestrzeni powietrznej.
Według rosyjskich mediów niezależnych reakcja reżimu była natychmiastowa, prokremlowskie media dostały zakaz cytowania krytyków armii i Władimira Putina. Część niezależnych ekspertów wojskowych zauważyła, że po ataku dronów na Moskwę pogłębił się podział prokremlowskich elit na zwolenników i przeciwników inwazji na Ukrainę. Coraz więcej osób związanych z reżimem opowiada się za przerwaniem agresji. Podobną tendencję odnotowano w rosyjskim społeczeństwie. „Jeśli ataki na obwód biełgorodzki i Moskwę miały wywrzeć psychologiczną presję na Rosjan, to autorom tych operacji udało się” - można przeczytać w komentarzach internautów.