- Proste akcje, pożary średnio rozwinięte według naszej nomenklatury, jednak wszystko działo się w ciągu kilku godzin. Strażacy jeździli od zdarzenia do zdarzenia, konieczne było rozpoznanie, ugaszenie tego auta, lokalizacja pożaru i działania kończące taką akcję. To wszystko trwa, strażacy mieli przez całą noc pełne ręce roboty. Wszystko działo się na terenie miasta Słupska. Działały jednostki Państwowej Straży Pożarnej - mówi rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku młodszy kapitan Piotr Basarab.
W październiku w Słupsku spaliło się siedem samochodów. Poprzednia taka seria miała miejsce w marcu. Wtedy w Słupsku spaliło się pięć aut.