Nie wiadomo ile pieniędzy w poprzednich latach i w roku, w którym Rosja napadła na Ukrainę trafiało do budżetu armii. Niezależni analitycy i rosyjska opozycja są zdania, że znaczną część funduszy rozkradziono. Analitycy wojskowi zwracają również uwagę na propagandowy wymiar organizowania zbiórek pieniędzy dla żołnierzy. Mają one utrzymać Rosjan w fałszywym przeświadczeniu, że Rosja musi się bronić, a nic tak nie łączy ludzi jak wspólne akcje charytatywne.
Już wcześniej władze Petersburga, Kaługi, Woroneża, Tuły i kilkudziesięciu innych miast, w ramach oszczędności zrezygnowały z organizowania uroczystych obchodów Nowego Roku. Najdalej jednak poszła moskiewska administracja, która chce zaoszczędzone pieniądze przekazać wojsku.