Tym razem na celowniku ma być rosyjskie złoto. Prace nad objęciem unijnymi sankcjami rosyjskiego kruszcu zaczęły się kilka tygodni dni temu, ale po decyzji grupy G7 w ubiegłym tygodniu presja na Wspólnotę wzrosła. I choć nie brak głosów, że będzie to ruch symboliczny, bo Rosja ma ogromne rezerwy i eksportuje głównie na wschód, będzie to kolejne uderzenie w potęgę surowcową Moskwy.
Ponadto wśród propozycji jest rozszerzenie czarnej listy z zamrożonymi aktywami w Europie. „Dominująca kategoria to członkowie rodzin rosyjskich oligarchów i przedstawicieli władz na Kremlu, w sumie kilkadziesiąt osób” - powiedział jeden z unijnych dyplomatów. Siódmy pakiet ma się koncentrować także na usunięciu luk z poprzednich restrykcji. Natomiast brak woli wśród unijnych krajów, by wpisać do niego embargo na rosyjski gaz.
Przy okazji dyskusji o sankcjach Polska zgłosiła wniosek o nałożenie ceł na import rosyjskiej ropy płynącej rurociągiem Przyjaźń. Korzystają z niej Węgry, Czechy i Słowacja, które zostały czasowo wyłączone z sankcji. Zdaniem Polski to zakłóca konkurencję na unijnym rynku, bo trzy kraje, w przeciwieństwie do pozostałych, mają dostęp do tańszej ropy.