Przedstawiciele branży mówią, że nie było im łatwo już w czasie pandemii, a potem nadeszły ciężkie czasy inflacji i podwyżek rachunków za energię. Do listy problemów dodać trzeba strajki na kolei i w londyńskim metrze. Te z zeszłego miesiąca odcięły właścicieli od przychodów, a tego lata niewykluczone są kolejne.
Wszystko to potęguje jednak długofalowe trendy. Liczba pubów spada od lat osiemdziesiątych. Dziś młodzi ludzie piją mniej, niż pół wieku temu, puby muszą się mierzyć z konkurencją supermarketów sprzedających tani alkohol, a branża od dawna narzeka na zbyt wysokie - jej zdaniem - podatki.
Rządzący podkreślają, że nie mają wpływu na globalną inflację, ale starają się pomóc branży, na przykład zamrażając akcyzę na paliwo, czy też wprowadzając ulgi podatkowe dla części właścicieli.