Oficjalna wersja przyjętego przez rządy Estonii, Finlandii oraz Szwecji, raportu specjalnej komisji badającej okoliczności katastrofy promu, mówi o oderwaniu się furty dziobowej w wyniku uderzeń fal podczas sztormu. Tymczasem przedstawione w filmie podwodne ujęcia kamery pokazują wyrwę w poszyciu kadłuba o wysokości 4 metrów.
- Jak to jest możliwe, że dzięki inicjatywie prywatnych osób, zespołowi dokumentalistów udaje się sfilmować tę dziurę, o której w oficjalnym śledztwie nie ma ani słowa? To stawia ponownie wiele pytań, dlatego apeluję, aby rządy trzech państw, niezwłocznie zajęły się tą sprawą, wyjątkowo poważnie i aby przedstawiły faktyczne przyczyny tej tragedii. Domagam się również wyjaśnienia dlaczego przedstawione w filmie zdjęcia do tej pory nie zostały ujawnione. Oczekuje, że nowe śledztwo w tej sprawie, będzie w pełni niezależne, mówił podczas konferencji prasowej Kent Härstedt jeden ze 137 osób, które przeżyły katastrofę promu.
Margus Kurm, były prokurator krajowy Estonii, który z ramienia tego kraju uczestniczył w oficjalnym śledztwie prowadzonym do 1997 roku, i już wtedy mocno krytykował końcowy raport komisji, wykazując jego braki. Dziś twierdzi, że przyczyną zatonięcia promu, było zderzenie ze szwedzkim okrętem podwodnym. Ujawniona wyrwa w kadłubie statku, może być dowodem na to, że Estonia tak szybko poszła na dno. Zaledwie po niecałej godzinie od wdarcia się wody na pokład.
Według Kurma pojawienie się nowych faktów w sprawie wskazuje, że to rząd Szwecji przez lata ukrywał prawdziwe przyczyny zatonięcia promu i śmierci setek niewinnych ludzi. Również ówczesny minister obrony Estonii Enn Tupp, w wypowiedzi dla fińskiej agencji informacyjnej YLE, przychyla się do wersji o zderzeniu się statku ze szwedzkim okrętem podwodnym.
https://radioszczecin.pl/364,81,prom-estonia-po-25-latach-wciaz-wiecej-pytan-niz