- Po pierwsze Kondraszewski jest dyrektorem tego szpitala, pan senator Gawłowski jest przewodniczącym Rady Społecznej, a pan marszałek Geblewicz jest organem założycielskim. Tylko do nich można mieć pretensje o to, że ten oddział neurologiczny nie działa. Kondraszewski wprowadził tam taką atmosferę, że mógłbym wymienić kilkadziesiąt przypadków lekarzy, którzy odeszli z tego szpitala tylko dlatego, że Kondraszewski mówi do nich: "Nie chcesz pracować w tym szpitalu? To...". To jest rozmowa dyrektora z lekarzami - mówi Radosław Lubczyk.
Z neurologii koszalińskiego szpitala odeszło dwóch lekarzy, więc nie ma wystarczającej obsady. Tymczasem wojewoda nie zgodził się na zamknięcie oddziału, więc sytuacja jest patowa.
W niedzielę w tej sprawie protestowali mieszkańcy Koszalina. Wcześniej, jesienią ubiegłego roku manifestowały także pielęgniarki, które nie dostawały należnej podwyżki wynagrodzeń w koszalińskim szpitalu.
Zobacz także














