Dziś w "Machinie czasu" - Katarzyna ze Szczecina. A dokładniej - Katarzyny.
A to tylko śródmiejska część Alei Wojska Polskiego, która za Placem Lenina (potem Sprzymierzonych, następnie Szarych Szeregów) zmieniała trochę charakter i biegła wśród zieleni w stronę Głębokiego, mijając m.in. dawną siedzibę Teatru Lalek Pleciuga, Radio Szczecin, szkołę muzyczną, zakłady drukarskie, kort tenisowy, fabrykę Polmo, tor kolarski. Kto dziś pamięta, że przy Wojska Polskiego 109 miał swoją siedzibę Dom Marynarza?
Ale dziś wyruszymy na spacer aleją na odcinku między Placami Zwycięstwa a Szarych Szeregów, która ostatnio została przebudowana. Za oknem listopadowa plucha, a my wyruszamy na wędrówkę Wojska Polskiego otuleni wspomnieniami.
Marek Borowiec. W radiu od zawsze, czyli od 1981 roku. Uśmiech. Życzliwość. Profesjonalizm. Ale i tajemnica. Dziś w „Machinie czasu” – portret radiowca, Marka Borowca. I - jak mówili niektórzy - Marka Drogowca. Bo też był ekspertem w dziedzinie ruchu drogowego, motoryzacji, nowych inwestycji w Szczecinie i regionie. Słuchając Marka, mogłeś daleko zajechać.
Zajmował się również popularyzacją nauki. Potrafił jak mało kto opowiadać o odkryciach, wynalazkach, genialnych naukowcach. W latach 90. pełnił funkcje kierownika Redakcji Wieczornej i kierownika Redakcji Informacji. Był nie tylko głosem Radia Szczecin, ale i szczecińskiej motoryzacji.
Portret radiowca, Marka Borowca namalowali (rzecz jasna dźwiękiem): Magdalena Nieniewska, Joanna Skonieczna, Sebastian Roszkowski i Roman Czejarek - dawni i obecni dziennikarze Radia Szczecin.
Początkowo zespół działał pod pod nazwą "Szczeciński Chór Kameralny", potem - "Collegium Maiorum", najpierw pod kierownictwem artystycznym Jana Szyrockiego, a następnie Eugeniusza Kusa, Waldemara Sutryka i Anny Tarnowskiej. W 2002 roku funkcję tę przejął Paweł Osuchowski. Swoje pięćdziesięciolecie "Collegium Maiorum" świętuje śpiewająco. Jutro (23 października) w Teatrze Polskim odbędzie się finałowy koncert roku jubileuszowego - "Śpiewnik pięćdziesięciolatków".
O przygodach z Polihymnią i Collegium Maiorum opowiada Paweł Osuchowski - popularyzator muzyki klastycznej, dziennikarz, dyrygent.
Ostatnia część opowieści Iwony Poczopko, krytyczki filmowej w „Machinie czasu”.
Zawdzięcza tytuł Cyprianowi Kamilowi Norwidowi, który w "Tyrtei" pisał:
"Coraz to z ciebie, jako z drzazgi smolnej,
Wokoło lecą szmaty zapalone;
Gorejąc nie wiesz, czy stawasz się wolny,
Czy to, co twoje, ma być zatracone?
Czy popiół tylko zostanie i zamęt,
Co idzie w przepaść z burzą? – czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,
Wiekuistego zwycięstwa zaranie... "
Wokoło lecą szmaty zapalone;
Gorejąc nie wiesz, czy stawasz się wolny,
Czy to, co twoje, ma być zatracone?
Czy popiół tylko zostanie i zamęt,
Co idzie w przepaść z burzą? – czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,
Wiekuistego zwycięstwa zaranie... "
Niemal dokładnie 65 lat temu, bo 3 października 1958 r. na ekrany kin wszedł film Andrzeja Wajdy "Popiół i diament". W roli głównej, Maćka Chełmickiego wystąpił Zbigniew Cybulski. Niektóre sceny z jego udziałem przeszły do historii kina, nie tylko polskiego. Zwłaszcza ta w barze, gdy podpala kieliszki, pamięci zmarłych towarzyszy broni. Ta rola przyniosła mu niesamowitą wręcz sławę. Ale jednocześnie była początkiem końca jego kariery. Iwona Poczopko, krytyczka filmowa w 3 części opowieści "Umieć wąchać czas" o Zbigniewie Cybulskim.
Chciał zostać żołnierzem. Kontynuowałby wówczas tradycje rodzinne - jego dziadek ze strony matki, Józef Jaruzelski był absolwentem Wiedeńskiej Akademii Wojskowej, oficerem armii austro-węgierskiej. Pradziadek walczył w Powstaniu Styczniowym. Potem była dyplomacja (co też wpisywałoby się w rodzinne wybory), ponieważ jego ojciec, Aleksander przed wojną był urzędnikiem w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Następnie, ale krótko, dziennikarstwo. Żaden z tych pomysłów na życie nie został zrealizowany.
O studiach aktorskich w Państwowej Wyższej Szkoły Artystycznej w Krakowie, gdańskim teatrzyku Bim bom i pierwszych rolach w filmie Zbigniewa Cybulskiego opowiada Iwona Poczopko, krytyczka filmowa.
8 stycznia 1967 roku Zbigniew Cybulski spóźnił się na pociąg. W tym momencie zaczyna się opowieść o aktorze i jego legendzie.
Gościem "Machiny czasu" jest Iwona Poczopko, krytyczka filmowa i miłośniczka X Muzy.
Jest to pokłosie wystawy, którą można było oglądać w szczecińskiej Willi Lentza od grudnia 2022 do kwietnia tego roku.
O reprezentacyjnych willach, powstających w szczecińskiej dzielnicy Łękno (wówczas Westend) od lat 70. XIX w. do lat 20. XX wieku, opowie dr hab. Paweł Gut.
Będzie też można zobaczyć, niedostępne na co dzień, magazyny archiwalne oraz oryginalne plany budowlane willi Łękna z przełomu XIX i XX wieku.
Archiwum zaprasza we wtorek, 19 września o godzinie 14.
A "Machiną czasu" podróżowaliśmy do początków tworzenia szczecińskiego Westendu.