Instalacja zaczęła również dość szybko się rozpadać. W ubiegłym miesiącu sąd orzekł, że wykonawca Frygi musi zwrócić klubowi prawie 80 tysięcy złotych. Roguszka w "Rozmowach pod Krawatem" powiedział, że to słuszna decyzja, jednak jego zdaniem potrzeba lat, aby odpowiednio ocenić całą inicjatywę.
- Bardzo się cieszę z sytuacji, czyli tego pozytywnego dla miasta wyroku i zwrotów kosztu inwestycyjnego. Czekam jak oceni tę całą sytuację kolejne pokolenie, które inaczej już spojrzy na to, że takie działanie powstało w mieście. Żałuję trochę, że takiego wesołego wątku w Szczecinie brakuje - mówi Roguszka.
Rzeźba stanęła w pobliżu deptaku Bogusława w 2015 tym roku i szybko zaczęła pękać. Zdemontowano ją po kilkunastu miesiącach. Miasto rozpoczęło wtedy prawną batalię o zwrot poniesionych kosztów.
Zobacz także









