- I po jakiejś chwili branie jest. Jak już zaciąłem, to był duży opór. Myślałem, że to jakaś większa sztuka. Jak już ściągnąłem, to jego górna część skorupy wyszła nad wodę i pomyślałem sobie, że to może jakiś mały sum. Zawołałem kolegów z podbierakiem i by pomogli mi wyciągnąć tego żółwika - mówi Nawrocki.
Gad wyłowiony przez wędkarza to żółw malowany, który jest szkodnikiem dla naszego ekosystemu - zaznacza dr hab. Lidia Felska-Błaszczyk z Wydziału Biotechnologii i Hodowli Zwierząt Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego.
- Przez to też niszczą gatunki rodzime, czy to roślinności, czy jakiś drobnych bezkręgowców, które występują w naszych jeziorach i rzekach. Ten akurat pochodzi z Ameryki Północnej. Zostały one sprowadzone do nas w celach hodowlanych, jako zwierzęta amatorskie. Związany z tym ich bardzo szybki wzrost spowodował, że często ludzie je po prostu wypuszczają - mówi Felska-Błaszczyk.
Wędkarz zrobił sobie pamiątkowe zdjęcie z żółwiem i wypuścił go do jeziora.